Poniedziałek 6 rano – „do piątku 4 dni, dasz radę!”
Od poniedziałku do prawie piątku zazwyczaj nie bywam w kuchni dłużej niż trwa zrobienie śniadania i kolacji.
Natomiast cały szkolny tydzień myślę o tym, co upiekę w sobotę… i szczerze mówiąc, to jeszcze się nie zdecydowałam. Za dużo przepisów, pomysłów, a za mało czasu.
Nie jestem z tych, co potrafią sobie wszystko pięknie zaplanować.
Nie jestem z tych punktualnych.
Cały czas gdzieś gonię – KUCHNIA – miejsce, gdzie mogę się zatrzymać.
łyk kawy i do pracy…
Tydzień temu byłam na wsi… prawie na wsi. Bez aparatu w takie magiczne miejsca ani rusz! Świat przez obiektyw jest piękniejszy, widziany moim okiem.
Każdy widzi, co innego, na czym innym skupia uwagę, a na końcu inaczej przerabia zdjęcia.
Muszkatołowe muffiny ze śliwką
(6 sztuk)
60 g masła
po 3/5 szklanki mąki i cukru
2 małe jajka
po ½ łyżeczki esencji śmietankowej, świeżo startej gałki muszkatołowej i proszku do pieczenia
2 duże śliwki
łyżka płatków migdałów
Robimy ciasto: masło ucieramy z cukrem i esencją. Wbijamu po jednym jajku, dodając kolejne dopiero wtedy, gdy poprzednie dobrze się połączy z masą. Dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia, dokładnie mieszamy. Dodajemy świeżo startą gałkę muszkatołową i pokrojoną w kostkę ½ śliwki. Dołki formy na muffiny wykładamy papilotkami i każdą z nich napełniamy ciastem do ¾ wysokości. Wkładamy w środek po ćwiartce śliwki i po bokach układamy płatki migdałów. Pieczemy 25 minut w 180oC. Sprawdzamy wykałaczką. I gotowe!
Smacznego i miłego weekendu!
9 komentarzy:
Ech, planowanie... Ja planuje, ale co z tego, skoro plany i tak zwykle biora w leb? ;)
A muffiny pysznie wygladaja. Na weekendowe sniadanie, do leniwej porannej kawy jak znalazl.
Piątki są pyszne i słodkie jak te muffiny :D
Kocham kuchnię, a jednak oddaję się jej tylko w weekendy, tak samo gonię jak i Ty... buziaki czekoladowe :D
mnn, wygląda cudnie :)
Jeju, gdybym ja potrafila piec, bylabym w 7 niebie :D
;*
bardzo apetyczne te muffiny :)
Mam podobnie. Jeśli nie identycznie. W tygodniu stać mnie tylko na muffiny. Przepis zapiszę, koniecznie.
Oby następny tydzień trochę zwolnił i znalazł się czas na planowanie ;).
zwolnił Holgo, dobre stwierdzenie. Trzeba by było wymyślić jakieś ciacho, które zatrzymywało by czas.
Zresztą cokolwiek piekę, to czuję się odprężona. Dziś 8 h w kuchni ! <3
love it!
Świetne muffiny, a zdjęcia genialne :)
Pozdrawiam!
też uwielbiam spacerować z aparatem na szyi :)
przy tak aromatycznych muffinakch pewnie nie zdążyłabym pstryknąć żadnego zdjęcia ;)
piekne zdjęcia. i platki wokol muffinek czarujące! :) miły blog, dziwne, że trafiam tu dopiero teraz ;) pozdrawiam xxx
Prześlij komentarz