czwartek, 31 maja 2012

Makaroniki kasztanowe na patyku i „pizza”.





 

Francuskie bezy z mąki migdałowej przekładane przeróżnymi kremami. U mnie kasztanowy (stąd – klik). Jest z nimi trochę zachodu, ale naprawdę warto!

 

 

 

Makaroniki

przepis podstawowy

(2 blachy) 


110g drobno zmielonych płatków migdałowych

200g cukru pudru

90g białek*

50g cukru białego

barwnik:

różowy w proszku

 


*białka przygotuj dzień wcześniej: z około 3,4 jajek weź tylko białka, odważ 100g, ponieważ ich objętość się zmniejsza i odstaw na 24h w miseczce przykrytej folią. 


Migdały wymieszaj z przesianym cukrem pudrem. Białka ubij na sztywną pianę dodając pod koniec biały cukier. Dodaj do suchych składników i delikatnie wymieszaj.

Blachy wyściel papierem do pieczenia. Masę przełóż do szprycy i wyciskaj 2 centymetrowe kółka lub nakładaj łyżeczką. Odstaw na minimum godzinę do wysuszenia.

Rozgrzej piekarnik do 150oC i piecz każdą blachę po 10-14 minut – zależy od wielkości makaroników.

Ostudź i zdejmij delikatnie z papieru – robiłam to przy pomocy drewnianego nożyka do masła.

Krem kasztanowy wyciskaj prosto z tubki na środek jednego ciasteczka i nakrywaj drugim. Wciskaj w środek patyczek do lizaków, schłodź w lodówce i gotowe! 


Makaroniki możesz zapakować do pudełeczka. Sprawdzą się świetnie, jako prezent! Ja te piekłam na zamówienie :)

Krem kasztanowy 


Owy krem możecie zakupić tu (klik). Jest rewelacyjny w smaku i w dodatku ekologiczny! Nie tylko do makaroników, ale i do muffinek, na kanapkę czy prosto do buzi!

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Z kremem kasztanowym, a raczej samą tubką kojarzy mi się mleko w tubce, które się ssało przed laty. Ssało się w smutku, ssało się w radości, ssało się wspólnie przenosząc miliony zarazków.
Nie miałam ulubionego smaku, wszystkie były genialne!

Poniżej widzicie w miarę ładną "pizzę". Zastanawiam się czy wstawić tu przepis. Robi się ją w 15 minut. Nie wymaga ŻADNYCH umiejętności, wystarczy posiadać dwie ręce, patelnie teflonową .... i niewymagające podniebienie.


Co do makaroników, to ciągnę rytuał i jestem w trakcie procesu suszenia białek :)

Pozdrawiam,

muffinka

wtorek, 29 maja 2012

Szybki syrop miętowy i krem kasztanowy.


 


Syrop, wcale nie na kaszel, lecz do wszelkich napojów zaczynając od kawy kończąc na drinkach, do ciast, ponczów itd. Łatwy w przygotowaniu, a o kremie niżej. 


Syrop miętowy

przepis autorski

(250ml) 


1/2 szklanki liści mięty

1/2 szklanki wody

1 szklanka cukru, można więcej, jeśli chcecie zwiększyć konsystencję

 


Wszystkie składniki umieść w rondelku i gotuj, ciągle mieszając, przez ok. 10 minut. Wybierz listki mięty, przelej syrop do słoiczka i gotowe!

 


W identyczny sposób można przygotować syrop bazyliowy itd.………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

O kremie kasztanowym wspominałam TU (klik), lecz wycofali go wtedy ze sprzedaży, teraz gdy powrócił, a wiem, że kilka osób było nim zainteresowane, informuję Was o tym! Można go zakupić na stronie eko-market (klik).



Używam go do makaroników, z którymi smakuje idealnie. Można go dodać do pancakes, do ciasta, lub wyciskać z tubki na wierzch. Tyle możliwości, że hoho…

Jeśli mowa o pancakes, zostało kilka dni do końca głosowania na moje naleśniki, w Wyborach Kulinarnego Bloga roku 2012! Jeśli uważacie, że zasługuję na Wasz głos, to klikajcie na link i głosujcie, z góry dziękuję! :) Każdy Wasz jeden głos to uśmiech.

Pozdrawiam,
muffinka

PS
Byłam wreszcie w Tralalala Cafe. Mam w planach recenzję, bo kawiarnia jest tego warta. Dopisana narazie na listę wyjątkowych miejsc, do których chodzimy z M.
A co tam konsumowaliśmy? A potężne 3 gałki lodów nakładanych szpachelką do małego rożka, co tu było największym problemem, ale moim zdanim zaletą, gdyż było dużo zabawy :) Pistacjowe, miętowe i tiramisu!

niedziela, 27 maja 2012

Kruche z truskawkami z lat 70, garść kotów i starych okien.





Kruche ciasto, choć ja bym nazwała je bardziej plackiem, lecz z jego mistrzynią, moją babcią, się nie dyskutuje. To ciasto to legenda*.

Delikatne truskawki na kruchym cieście zatopione w truskawkowej piance z miękką kruszonką na wierzchu.  


Kruche ciasto z lat 70 z truskawkami i truskawkową pianką

przepis znajomej przyjaciółki cioci babci itp.*

(blacha)


4 jajka
kostka margaryny
1 1/2 szklanki cukru
łyżeczka proszku do pieczenia
mąki tyle, "ile ciasto zabierze"
+ 2 łyżki mąki do zagęszczenia konsystencji ciasta na kruszonkę

kisiel truskawkowy w proszku
truskawki

Oddziel żółtka od białek.
Z żółtek, margaryny, 1 szklanki cukru, mąki i proszku zagnieć ciasto. Do 1/4 ciasta dodaj 2 łyżki mąki, zagnieć i schowaj do zamrażarki. Resztę włóż do lodówki.

Białka ubij na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodaj cukier i kisiel.

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Rozwałkuj ciasto i wyłóż na blachę. Następnie ułóż umyte truskawki, piankę truskawkową i zetrzyj ciasto z zamrażarki na tarce. Piecz 40-50 minut. Stan upieczenia sprawdzaj patyczkiem.


Wiem, wiem, że przepis nie brzmi idealnie, włączając "mąki tyle, ile ciasto zabierze". Ciasto robiła moja babcia, lecz gdy ja zrobię, to podam właściwe proporcje, a zrobię niebawem, zapewne z rabarbarem lub czereśniami.

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
* Kilka dni temu przyjechała do mnie babcia, co oznacza setki pierogów z truskawkami, kilkadziesiąt gołąbków, kilka blach ciast, kilkanaście tego i tam tego, dzięki czemu po domu nieustannie rozchodzi się przyjemny zapach.

Tak pachniało 40 lat temu, gdy moja babcia pracowała jako kucharka. Piekła między innymi to ciasto, na które przepis pochodzi od kogoś tam, kogoś, kogoś tam. Żywa, retro książka kucharska niestety jutro wyjeżdza, lecz zamroziła pierogi i zrobiła jedzenia na  kilka dni, zaczynając od sałatek, a kończąc na ciastach. Moje ostatnie wyroby, czyli syrop miętowy i pasta karmelowa, to przy tym nic!





Zacznę od starych okien, obdrapanych ścian, niezwykłych balkonów, puszystych chmurek i zakurzonych tabliczek z nazwami ulic.

Mięciutkie obłoczki unosiły się nad łąką na Biskupinie, gdzie zrobiłam kilka analogowych zdjęć, pedałując z M. między uliczkami. Stare domy, ciekawe drzwi i fiaty 125p w różnych kolorach.

Zawsze chciałam zrobić zdjęcie, gdzie drzewa/liście utworzyłyby ramkę. Zastanawia mnie, co, kto, jak, po co, się działo na tym balkonie. Ile niedopałków papierosa zostało stamtąd zrzuconych. Ile razy ktoś tam płakał. Te balkony są lepsze od tych nowych, które jeszcze nie zdążyły nasiąknąć wspomnieniami i historiami.

Niewątpliwie mogłabym kolecjonować tabliczki z nazwami ulic. Tego się nie robi, kolekcjonuje się tablice rejestracyjne, ale nie nazwy ulic. Nie wiem jak zacząć.

Mam sentyment do obdrapanych budynków, starych okien, niektóre szyby są niezwykle czyste. Nie lubię tych nowych okien, wolałabym mieć takie podwójne, słyszeć jak skrzypią. A za nimi, na zewnętrzym parapecie mieć doniczki z kwiatami i to nie po to, by zrzucać je przez przypadek, jak we włoskich filmach.


Kończąc garścią kotów M., nie wiem ile dokładnie ich jest. Kilka małych, kilka dużych, tych małych coraz mniej. Mogłabym fotografować je cały dzień, mogłabym mieć takiego rudego kotka i głaskać go, słuchać jak mruczy, patrzeć mu w oczy, patrzeć jak śpi.



Pozdrawiam,
muffinka

piątek, 25 maja 2012

Rozjaśniany, różowy tort z truskawkami i małe szczęście.



Rozjaśniany, ponieważ biszkopty stopniowo się rozjaśniają. Przełożone kokosowo-biało czekoladowo-mascarponowym kremem i plasterkami truskawek. Pracochłonny, lecz bardzo efektowny*.





Rozjaśniany tort z truskawkami i kremem kokosowym z mascarpone

przepis autorski
(duża tortownica)

biszkopt (na jedną porcję, wykonać cztery razy):

3 jajka
100g cukru białego
30g mąki ziemniaczanej
80g mąki pszennej
barwnik czerwony/różowy w proszku

krem kokosowy z mascarpone:

900ml kremówki
250g mascarpone
3-4 łyżki cukru pudru
1/2 szklanki płatków/wiórków kokosowych
100g wiórków białej czekolady

oraz:
łyżka kakao
400-500g truskawek

Przygotowywanie tortu najlepiej rozłóż na 2-3 dni.
Zacznij od upieczenia biszkoptów, mogą spokojnie leżeć w lodówce, następnie krem, który należy przygotować dzień przed użyciem, a truskawki kroimy kilka minut przed dekorowaniem.

Białka oddziel od żółtek. Białka ubij na sztywną pianę dodając pod koniec cukier. Zmniejsz obroty miksera na minimum i dodawaj po jednym żółtku. Przesiej mąki i delikatnie wymieszaj łyżką. Dodaj barwnik i dokładnie, delikatnie wymieszaj. Barwniki należy dodawać w coraz to większych lub mniejszych proporcjach. Maksymalnie 1/2 łyżeczki (zależy, od jakości i rodzaju barwnika, ja użyłam niestety nie za dobrego barwniku w proszku).

Piekarnik nagrzej do 165oC.

Spód tortownicy wyłóż papierem do pieczenia, tylko spód! Przelej ciasto, wstaw do piekarnika i piecz 20 minut. Wyjmij i (tak, tak) zrzuć z wysokości pół metra na podłogę, po czym ostudź. (wykonaj 4 razy – 4 biszkopty)

Kremówkę dobrze schłodzoną ubij. Mascarpone, również schłodzone, utrzyj z cukrem pudrem i wraz z kokosem i białą czekoladą dodaj do kremówki. Schowaj do lodówki.


Truskawki umyj, usuń szczypułki i pokrój na plasterki.


Blaty przekładaj kremem, trzecią warstwę posyp kakao. Całość posmaruj resztą kremu i ułóż plasterki truskawek. Proste, prawda?

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………



*Pracochłonny, lecz efektowny,
warty wstawania o 5 rano by móc przełożyć go kremem i udekorować truskawkami,
warty uśmiechu i uznania osoby dla, której był przygotowany. Bezcenny!

Małe szczęście kryje się w małych rzeczach,
w dużych, czarnych oczkach małego chłopca, sięgającego mi do kolan i ciągnącego mnie za sukienkę,
w kobiecie stojącej na wrocławskim rynku z plakatem propagującym czystość przedmałżeńską i trzeźwość, skierowanym do studentów,
w dodatkowym czasie, który idealnie postanowił wpaść w te zabiegane dni,
w pierogach z truskawkami, zrobionymi przez Babcię,
w życzliwości ludzi.

Piękno i szczęście, nawet te najmniejsze są wszędzie, trzeba tylko patrzeć spokojnie, nigdzie się nie śpieszyć i nie stresować.

Pozdrawiam,
muffinka

wtorek, 22 maja 2012

Retro, Leonilowe ciasto drożdżowe z rabarbarem i…


Retro, bo przepis dość stary i lubię to słowo (jak słowo vintage),

Leonilowe, bo autorką jest s. Leonila,

z cynamonowymi kawałkami rabarbaru,

lekkie i puszyste, jak chmurka,

przesiąknięte syropem rabarbarowym

i z pełnoziarnistą kruszonką.

  

Retro, Leonilowe ciasto drożdżowe z rabarbarem i syropem rabarbarowym

przepis zmodyfikowany na podst. przepisu  z książki s. Leonili

(blacha)

ciasto:
500g mąki pszennej
50g drożdzy
1 jajko i 2 żółtka
1 szklanka mleka
100g masła
1 łyżka oliwy z oliwek
1/2 szklanki cukru
szczypta soli

rabarbar:
450g rabarbaru
100g cukru
łyżeczka cynamonu

kruszonka:
100g mąki pszennej
60g masła
50g cukru pudru


Rabarbar obierz i pokrój w kostkę. Włóż do durszlaka, zasyp cukrem i cynamonem i postaw na misce. Pozostaw na godzinę, dwie. Wytworzy Ci się syrop, w misce, a rabarbar straci trochę wody (to dobrze! :)). Nie wylewaj syropu.

Rozpuść masło, podgrzej mleko, a drożdze rozetrzyj z łyżką cukru. i odstaw na kilka minut. Jajka ubij z pozostałym cukrem. Wszystko to dodaj do przesianej mąki i wymieszaj drewnianą łyżką (5 minut). Zostaw na godzinę by podrosło i ponownie wymiszaj. Gdy ponownie podrośnie, po około godzinie, wyłóż na blaszkę wyścieloną papierem do pieczenia, rozłóż rabarbar i posyp kruszonką. Odstaw na niecałą godzinę do wyrośnięcia i piecz w temperaturze 180 stopni przez ok. 40 minut. Stan upieczenia sprawdź drewnianym patyczkiem.
Wyjmij, ostudź, podziurkuj trochę wykałaczką i zalej syropem rabarbarowym.
………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Gdy to się wszystko skończy,

to zabiorę się za czytanie bardzo starej książki kucharskiej (na zdjęciu Leonilowa), której pożółkłe kartki są przesiąknięte innymi kuchniami, w których były.

Pozdrawiam,
muffinka

oklejanie aut poznań


niedziela, 20 maja 2012

Najprostsza kawa mrożona czekoladowa



 

Intensywny smak kawy, pokruszony lód, syrop czekoladowy, nutka cynamonu, czego chcieć więcej w upalny dzień?

Większość mrożonych kaw, które piłam, miały mało kofeiny i mało intensywny smak kawy, dlatego polecam użyć świeżo mielonej kawy, najlepsza będzie świeżo palona, a taką dostaniecie tylko na stronie MoonLightCoffee (klik).

Użyłam Columbii Supremo (klik), gdyż ma czekoladowo-orzechowy smak.

  



Kawa mrożona czekoladowa

przepis autorski
(2 porcje)

filiżanka espresso, użyłam Columbii Supremo (klik)

filiżanka mleka
10 kostek lodu
200ml lodów śmietankowych
4 łyżki syropu czekoladowego, użyłam domowego (klik)
szczypta cynamonu

ewentualnie: cukier


zamiast espresso – mocna kawa rozpuszczalna (nie przepadam za kawą rozpuszczalną, nie polecam jej użycia)
zamiast lodów śmietankowych – waniliowe, czekoladowe itd.
zamiast syropu czekoladowego – syrop klonowy, syrop z agawy itd.

Przygotuj espresso, najlepsze wychodzi ze świeżo mielonych ziaren z ekspresu ciśnieniowego, ostudź i schłodź w lodówce. Zadbaj o to, by mleko również było zimne.
Do malaksera włóż kostki lodu, zalej mlekiem i kawą, zmiksuj. Dodaj lody, syrop i cynamon, zmiksuj ponownie, do uzyskania pożądanej konsystencji.
Napełnij kawą dwie szklanki, udekoruj syropem czekoladowym i delektuj się!

Na wierzch możesz nałożyć trochę bitej śmietany i następnie polać syropem czekoladowym. ………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

„Sobota to rytuały” pisała Holga.

Te rytualne soboty należały do ryżu na mleku, ale wszystko się niestety przejada i jedna potrawa wygryza drugą.

W czwartek oddzielam białka od żółtek. Z piątku na sobotę suszę i piekę makaroniki. W sobotę przekładam je kremem, pakuję do pudełeczka i przewiązuję wstążką. Wczoraj jeszcze wsunęłam w nie patyczki i ta-dam, mamy macaronspops (makaronikowe lizaki).



W międzyczasie piekę jeszcze R e t r o, Leonilowe ciasto drożdżowe z rabarbarem i zjadam mniej więcej pół blaszki (nie była spora). Moje życie opiera się głównie na jedzeniu, każdy posiłek to w sumie rytuał. Najpierw pomysł, później przygotowanie, potem zdjęcia (przeważnie) i dopiero skonsumowanie. Nie wiem czy mogłabym pomijać trzy pierwsze punkty, co wcale nie oznacza, że nie lubię jeść poza moją kuchnią. Przecież w restauracji czy na imieninach u cioci też dokonujemy wyboru, co nałożymy na talerz czy zamówimy.
W każdym bądź razie, zmierzając powoli do końca, chodzi mi o to, że (kieruje to do osób, które boją się zrobić coś więcej niż jajecznicę czy ba, nawet zagotowanie wody) cała przyjemność tkwi w Twoim własnym, osobistym, niepowtarzalnym pomyśle i eksperymentowaniu, więc nie bój się i działaj!
Pozdrawiam,
muffinka

PS W tym zabieganiu, które się szykuje, postaram się zrobić syrop miętowy! Ah, i dolewać go do lemoniady!

piątek, 18 maja 2012

Lubczyk&Basilia, czyli gdzie jem najlepszą pizzę.



We Wrocławiu przy ulicy Tęczowej, która przeważnie jest w szarych barwach i nie utożsamia się ze swoją nazwą, mieści się restauracja Lubczyk&Basilia. Lubczyk, ponieważ znajdziecie tam dania kuchni polskiej, jak i włoskiej, co można wywnioskować po bazylii.

Pierwszy raz trafiłam tam rok temu z przyjaciółką. Zachęcił nas napis na szybie: „TRADYCYJNA, WŁOSKA, RĘCZNIE WYRABIANA PIZZA OD 8,90 zł”. Zamówiłyśmy, więc małą, margarittę, która wcale mała nie była (aż 30cm), a do tego sos czosnkowy i pomidorowy (to wszystko za 8,90zł). Chodziłyśmy tam wiele razy, nie tylko ze względu na jedzenie, ale i na klimat, zwłaszcza meble.



Każdy stół i każde krzesło ma swoją historię, pochodzi z innego miejsca, sklepienie drugiej sali jest niezwykłe.  Na środku niego piękny, złoty żyrandol, w kącie duży zegar, na ścianach pełno obrazów, a na półeczkach oliwa i inne przetwory.



Miałam okazję spróbować tam też pierogów ruskich, o których również mogę powiedzieć : po-e-zja!


Gdybym nie umiała gotować na pewno chodziłabym tam częściej na obiady czy śniadania. Codziennie jest coś nowego, ostatnio kilka wariacji z łososiem, zupami i knedle z malinami, które bardzo kuszą! Dania dnia są podawane na fanpagu na facebooku (klik) i wypisywane w restauracji na tablicach, które jednocześnie robią za jedyne menu, co jest niestety mankamentem - trzeba podejść do kasy, zamówić, zapłacić, dostać numerek na wieczku od słoika, z którym i tak nigdy nie wiem, co zrobić, usiąść i czekać (na dłuższe rozmowy polecam kanapę w drugiej sali, bardzo wygodna :) ).  Na pizzę na szczęście czeka się około 4 minut, co dowodzi, że jest pieczona w piecu!


Restauracja ma również możliwość zamówień na wynos, niestety nigdy z niej nie korzystałam, serwują również pyszną kawę i kwas chlebowy.
Podsumowując, jeśli masz ochotę na prawdziwą włoską pizzę wybierz się tu koniecznie! Jeśli chcesz zjeść tanio, smacznie i w dobrej atmosferze, to Lubczyk&Basilia będzie dobrym wyborem. My z M. napewno zjemy tam jeszcze nie raz!



Pozdrawiam,
muffinka


Lubczyk&Basilia
Tęczowa 22
Wrocław
strona internetowa - klik



środa, 16 maja 2012

Jabłka pod migdałowo-imbirowym płaszczykiem = crumble


Złociste, cynamonowe, karmelowe, miękkie kawałki jabłek pieczone pod imbirowym ciastkiem, zrobionym z mączki migdałowej i płatków owsianych.

 

 

 

Jabłka pod migdałowo-imbirowym płaszczykiem = crumble

przepis autorski

(2 kokilki) 

 

300g jabłek

2 łyżki cukru palmowego (klik)

łyżeczka cynamonu 

 

200g mączki migdałowej (klik)

40g cukru pudru

125g masła

2cm kawałek imbiru

łyżeczka śmietany

2 łyżki płatków owsianych 

 

masło do wysmarowania kokilek

 

 

zamiast cukru palmowego – biały cukier (cukier palmowy ma karmelowy posmak)

zamiast mączki migdałowej – zmielone płatki migdałów (mączka jest z nieblanszowanych migdałów) 


Jabłka obierz, usuń gniazda nasienne i pokrój na kawałki. Cukier wymieszaj z cynamonem.

Mączkę wymieszaj z cukrem pudrem i rozetrzyj z masłem. Dodaj starty imbir, śmietanę, płatki owsiane i zagnieć. Schowaj na 10 minut do zamrażarki.

Nagrzej piekarnik do 180oC.

Z ciasta uformuj dwa grube, okrągłe ciastka.

Kokilki wysmaruj masłem, posyp cukrem z cynamonem, ułóż piętro z jabłek posyp cukrem z cynamonem, ułóż kolejną warstwę, posyp cukrem z cynamonem i przykryj ciastem, dociskając je do brzegów kokilki.

Piecz 35-40 minut, podawaj ciepłe lub zimne. 

Crumble możesz zrobić w większej formie, a ciasto standardowo pokruszyć.
………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Na imbir ochotę mam zawsze!

Miłej środy,

Pozdrawiam,
muffinka

poniedziałek, 14 maja 2012

Zdrowa tarta w kropki z rabarbarem i truskawkami


Tarta w kropki, czyli rozpływający się w ustach rabarbar i truskawki z kremem imbirowo-cynamonowym w otoczce mleczno-czekoladowego ciasta.

Zdrowa, bo więcej w niej mąki żytniej i owsianej niż pszennej, a do tego cukier trzcinowy!

 

  

Pełnoziarnista tarta z rabarbarem i truskawkami

przepis autorski

(forma do tarty) 


nadzienie:

35 dag rabarbaru (2 łodygi)

20 dag truskawek (koniecznie krajowych)

100g cukru trzcinowego (klik)

 

ciasto kruche:

150g masła

125g mąki pszennej

125g mąki żytniej razowej

50g mąki owsianej, użyłam ekologicznej (klik)

2 łyżki cukru pudru

2 łyżki napoju sojowego (klik)

2 żółtka


efekt kropek, czyli krem:

2 żółtka

2 łyżki cukru trzcinowego

1/4 łyżeczki cynamonu

2 cm starty kawałek imbiru

1 1/2 łyżki mąki pszennej 

 

zamiast cukru trzcinowego – cukier biały, lecz tarty wtedy zdrową nie nazwiemy

zamiast masła – margaryna. Spokojnie możesz dokonać takiej alternatywnej zamiany, gdyż dzięki napoju sojowemu tarta nie straci swego maślanego smaku

zamiast napoju sojowego – tłuste mleko


Rabarbar obierz i przekrój wzdłuż, a następnie w kostkę. Truskawki oczyść i pokrój na ćwiartki. Przełóż owoce do durszlaka, który ustaw w misce. Zasyp je cukrem i odstaw.

Masło pokrój w kostkę i rozetrzyj palcami z mąką, dodaj resztę składników i zagnieć. Kulę z ciasta schowaj na minimum 30 minut do lodówki.

Żółtka utrzyj przez 5-8 minut z cukrem i przyprawami, dodaj mąkę i ucieraj do uzyskania jednolitej masy.

Przełóż owoce do rondelka, zalej syropem, który spłynął do miski i gotuj przez 5-8 minut.

Ciasto podziel na dwie części. Obydwie rozwałkuj, jedną wyłóż na spód tarty i schowaj na 10 minut do zamrażarki. W drugiej powycinaj kółka.

Rozgrzej piekarnik do 180oC.

Piecz spód przez 10 minut. Następnie wyłóż na niego owoce, krem i nakryj drugą częścią ciasta. Piecz 35-40 minut w tej samej temperaturze.

Ostudź i zajadaj, choć na ciepło smakuje równie nieziemsko!

Najlepiej z kleksem bitej śmietany i kawą.

 

W drugiej części ciasta możesz zamiast kółek powycinać inne kształty.………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………


Chciałabym Wam polecić książkę 2 w 1, (dwa w jednym, bo zawiera powieść "Dwie poważne damy" i dramat "W letnim domku") autorstwa Jane Bowles.
Zacznę od tego, że nie jestem molem książkowym,
że z powyższej sterty książek przeczytałam trzy, lecz tylko J. Bowles jest godna polecenia.
Rekomenduję książki jeszcze rzadziej niż je czytam, bo muszą być naprawdę dobre, żeby ktoś poświęcił im swój cenny czas, zwłaszcza ktoś taki, kto za nimi nie przepada.
Zawsze myślałam, że pochłaniacze książek czytają i przełkną wszystko, jest tak?
Wracając do cudownej Jane (zdjęcie poniżej - źródło), która pisze tak jak lubię (mało osób pisze w ten sposób, piszą tak dwie blogerki*) i żyła w czasach, które lubię. Bardzo chciałabym Wam napisać coś więcej o tych książkach, ale niestety nie potrafię, musicie mi po prostu uwierzyć. Powiem, że są o bardzo ciekawych kobietach, które żyją w dość niecodzienny sposób i mają nadzwyczajny sposób myślenia.



Pozostawię Wam jeszcze dwa ujęcia tytułowych owoców (rabarbaru i truskawek) i zdjecie mnie, z analogiem, zastanawiającą się jakby tu zrobić dobre zdjęcie.






Pozdrawiam,
muffinka
* To Holga z Add&mix i Ania ze Strawberriesfrompoland :)

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...