Puszyste ciasto drożdżowe o aromacie wina, powstałym na skutek fermentacji zaczynu, z rabarbarem marynowanym w occie balsamicznym i kruszonką.
Kiszonka
przepis zmodyfikowany na podst. przepisu cioci Kazi
(blaszka prostokątna)
zaczyn:
50g świeżych drożdży
3/4 szklanki cukru
cukier waniliowy
3/4 szklanki letniego mleka
3 jajka szczypta soli
po 12 godzinach:
500g mąki pszennej 100g roztopionej margaryny
rabarbar:
3-4 łodygi rabarbaru 3 łyżki octu balsamicznego 1/2 szklanki cukru
kruszonka:
1 miarka masła 2 miarki mąki pszennej 1/2 miarki - 1 miarka cukru
Drożdze rozetrzyj z odrobiną cukru, wymieszaj z mlekiem, dodaj resztę cukru, sól i połącz z jajkami. Odstaw jednolity zaczyn na minimum 12 godzin.
Rabarbar obierz i pokrój w kostkę. Wymieszaj z cukrem i octem, przełóż na durszlak, pod którym będzie miska i zostaw na tyle czasu, co zaczyn.
Następnie po 12 godzinach przesiej mąkę, wyrób kilka minut i połącz z margaryną. Wyrabiaj przez kilka minut, aż będzie elastyczne. Odstaw na godzinę by podrosło.
W tym czasie przygotuj kruszonkę. Masło rozetrzyj z mąką, dodaj cukier. Zagnieć kulę i schowaj do lodówki.
Wyłóż na blachę wyścieloną papierem do pieczenia, rozłóż rabarbar, rozkrusz kruszonkę i wstaw do piekarnika rozgrzanego do 120 stopni. Piecz 20 minut, a następnie zwiększ temperature do 180 stopni i piecz 30-40 minut, aż patyczek włożony w środek będzie suchy.
Smacznego!
…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Jeszcze garść krów, dzięki którym cieszyłam się świeżym mlekiem.
Jeszcze kilka słów nasączonych wolnością z wakacyjnego, ciepłego słownika.
Jeszcze sympatyczny, dymiący Pan, który był tak piękny, gdy siedział na swoim traktorku na tle z krowami, a nie chciał się dać sfotografować: A gdzie tam, ja brzydki jestem, za to, niech Pani podejdzie ze mną, bo mam dzika. Ten to idealny do zdjęć.
Ha! I tak Pana mam :)
Jeszcze jeden wschód,
jeszcze jeden zachód słońca,
jeszcze jeden spacer przy świetle księżyca i migoczących gwiazd.
Jeszcze kilka opuszczonych domów,
jeszcze kilka jabłek od M.,
jeszcze kilka kulinarnych natchnień,
jeszcze chwilka niecierpliwości na list od Holgi,
jeszcze chwilka wolności,
jeszcze, jeszcze, jeszcze,
ostatni dzień szaleństwa,
pełen Uśmiechniętych Twarzy, szczekających towarzyszy,
bo jutro już będzie inaczej...
nieco smutniej, choć wciąż smacznie.
Pozdrawiam,
muffinka
6 komentarzy:
intrygujący ten aromat wina :)
mleko prosto od krowy uwielbiam! takie jeszcze ciepłe, z pianką *.*
Nigdy nie jadłam takiego ciasta. Spróbowałabym. ;)
Porywam twoje ciasto od razu!
Tak pięknie wyrośnięte, mięciutkie.. i chrupiąca kruszonka.. to jest to:-)
Chyba je dzisiaj upiekę tyle że ze śliwkami, ale pyszne, zabieram pół blaszki :)
Pyszne ciasto!
Jest mi miło nominować Cię do Versatile Blogger Award - naszej blogowej zabawy. Można w niej typować tylko 15 blogów, ale nie mogłam pominąć Twojej twórczości! Pozdrawiam
Nie jestem przekonana do ciast z rabarbarem, ale spróbuję się przełamać :)
PS.
Nominowałam Twojego bloga do nagrody Versatile Blogger Award, czyli nagrody dla Wszechstronnego Blogera, która przyznawana jest blogom na całym świecie. Pozdrawiam serdecznie :)
Prześlij komentarz