Kruche ciasto, choć ja bym nazwała je bardziej plackiem, lecz z jego mistrzynią, moją babcią, się nie dyskutuje. To ciasto to legenda*.
Delikatne
truskawki na kruchym cieście zatopione w truskawkowej piance z miękką kruszonką
na wierzchu.
Kruche ciasto z lat 70 z truskawkami i truskawkową pianką
przepis znajomej przyjaciółki cioci babci itp.*
(blacha)
4 jajka
kostka margaryny
1 1/2 szklanki cukru
łyżeczka proszku do pieczenia
mąki tyle, "ile ciasto zabierze"
+ 2 łyżki mąki do zagęszczenia konsystencji ciasta na kruszonkę
+ 2 łyżki mąki do zagęszczenia konsystencji ciasta na kruszonkę
kisiel truskawkowy w proszku
truskawki
Oddziel żółtka od białek.
Z żółtek, margaryny, 1 szklanki cukru, mąki i proszku zagnieć ciasto. Do 1/4 ciasta dodaj 2 łyżki mąki, zagnieć i schowaj do zamrażarki. Resztę włóż do lodówki.
Białka ubij na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodaj cukier i kisiel.
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Rozwałkuj ciasto i wyłóż na blachę. Następnie ułóż umyte truskawki, piankę truskawkową i zetrzyj ciasto z zamrażarki na tarce. Piecz 40-50 minut. Stan upieczenia sprawdzaj patyczkiem.
Wiem, wiem, że przepis nie brzmi idealnie, włączając "mąki tyle, ile ciasto zabierze". Ciasto robiła moja babcia, lecz gdy ja zrobię, to podam właściwe proporcje, a zrobię niebawem, zapewne z rabarbarem lub czereśniami.
………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
* Kilka dni temu przyjechała do mnie babcia, co oznacza setki pierogów z truskawkami, kilkadziesiąt gołąbków, kilka blach ciast, kilkanaście tego i tam tego, dzięki czemu po domu nieustannie rozchodzi się przyjemny zapach. Tak pachniało 40 lat temu, gdy moja babcia pracowała jako kucharka. Piekła między innymi to ciasto, na które przepis pochodzi od kogoś tam, kogoś, kogoś tam. Żywa, retro książka kucharska niestety jutro wyjeżdza, lecz zamroziła pierogi i zrobiła jedzenia na kilka dni, zaczynając od sałatek, a kończąc na ciastach. Moje ostatnie wyroby, czyli syrop miętowy i pasta karmelowa, to przy tym nic!
Zacznę od starych okien, obdrapanych ścian, niezwykłych balkonów, puszystych chmurek i zakurzonych tabliczek z nazwami ulic.
Mięciutkie obłoczki unosiły się nad łąką na Biskupinie, gdzie zrobiłam kilka analogowych zdjęć, pedałując z M. między uliczkami. Stare domy, ciekawe drzwi i fiaty 125p w różnych kolorach.
Zawsze chciałam zrobić zdjęcie, gdzie drzewa/liście utworzyłyby ramkę. Zastanawia mnie, co, kto, jak, po co, się działo na tym balkonie. Ile niedopałków papierosa zostało stamtąd zrzuconych. Ile razy ktoś tam płakał. Te balkony są lepsze od tych nowych, które jeszcze nie zdążyły nasiąknąć wspomnieniami i historiami.
Niewątpliwie mogłabym kolecjonować tabliczki z nazwami ulic. Tego się nie robi, kolekcjonuje się tablice rejestracyjne, ale nie nazwy ulic. Nie wiem jak zacząć.
Mam sentyment do obdrapanych budynków, starych okien, niektóre szyby są niezwykle czyste. Nie lubię tych nowych okien, wolałabym mieć takie podwójne, słyszeć jak skrzypią. A za nimi, na zewnętrzym parapecie mieć doniczki z kwiatami i to nie po to, by zrzucać je przez przypadek, jak we włoskich filmach.
Kończąc garścią kotów M., nie wiem ile dokładnie ich jest. Kilka małych, kilka dużych, tych małych coraz mniej. Mogłabym fotografować je cały dzień, mogłabym mieć takiego rudego kotka i głaskać go, słuchać jak mruczy, patrzeć mu w oczy, patrzeć jak śpi.
Pozdrawiam,
muffinka
7 komentarzy:
Uwielbiam kruche z owocami, kojarzy mi sie z domem :)
A koty wszystkie bym wysciskala, o. Piekne sa!
jejusiu jak tu pięknie dziś.. tak sentymentalnie. i pysznie.
Och, kocham takie retro klimaty :))
Pyszne ciasto, piękny post, fajne zdjęcia! Pozdrowienia dla Babci;)
No i takie blogi powinno się pisać :) świetne...
Ojj ale się rozmarzyłam myśląc o tym cieście! Pycha:)
Kotki są absolutnie fantastyczne, też uwielbiam je fotografować :) Bardzo apetyczne ciacho!
Prześlij komentarz