sobota, 5 marca 2011

Po tłustym czwartku, cytrynowe pączki z marmoladą…





Smażyłam pączki w środę, lecz nie udało mi się dodać przepisu wcześniej jak dziś. Nie lubię tego święta, nie przepadam za faworkami, pączkami smażonymi na smalcu, a ogólnie za tłustymi potrawami. Za to reszta rodziny uwielbia tłusty czwartek i wszystkie kaloryczne słodkości. Więc ja się wzięłam za pączki a mama za faworki. Przepis pochodzi z książki „nakarmić duszę”. Bardzo mi się spodobały nietypowe składniki, których nie dodaje się do tych standardowych.                                                                                                                        Tłusty czwartek u mnie w szkole, chodzę do zespołu szkół, był jak koszmar. Na 2 lekcji każdy z klasy dostał po pączku z jakimś kisielem. Prócz tego na każdej przerwie przynajmniej 20 razy słyszałam To słowo i widziałam To w czyichś rękach. na tym to święto polega, aby jeść, jeść, jeść, a potem spalać, spalać, spalać, z czego mało, kto robi to drugie. Raz w roku można sobie pozwolić na tę „przyjemność”…

Cytrynowe pączki z marmoladą

3 i ½ szklanki mąki pszennej
szczypta soli
olej do smażenia ( użyłam 1 l)
5 łyżek śmietany (18%)
starta skorka z 1 sparzonej cytryny
1 łyżka masła
1 szklanka mleka
3 łyżki cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
powidła z dzikiej roży (użyłam marmolady)
3 dag drodzy
cukier puder

Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku, dodając po łyżce mąki i cukru. odstawiamy na 15-30 minut w ciepłe miejsce. Gdy zaczyn jest gotowy, dodajemy go do mąki ze śmietaną, startą skórką cytryny, odrobiną soli i resztą cukru. Wyrabiamy ciasto, dodając pod koniec masło. Odstawiamy na 1 godzinę do wyrośnięcia. Formujemy pączki, wypełniając je powidłami (marmoladą), po czym przykryte ściereczką pozostawiamy do wyrośnięcia. Smażymy na rozgrzanym oleju, na małym ogniu. Po upieczeniu odsączamy z tłuszczu i przenosimy na kratkę, gdy ostygną posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego i pozdrawiam!


4 komentarze:

Kinga ⚬ Yummy Lifestyle pisze...

pączki, pączki... żołądek już nie może, ale oczami jeszcze jestem w stanie zjeść jednego :)

Holga pisze...

Ja kupnych nie toleruję. Ale zrobiłam domowe z różną, kilka tygodni temu (pojawiły się u mnie na blogu)i tego smaku nie zapomnę na dłuuugo. Taki ciepły pączek zrobiony własnoręcznie smakuje najlepiej.
A moja mama dzisiaj robiła faworki. Też lubię, ale w sumie tylko raz w roku, niekoniecznie w Ten Czwartek ;).

Kubełek Smakowy pisze...

A tak właśnie myślałam, co u Ciebie i gdzie na tak długo przepadłaś.

A tu proszę, jakie pąki! No chyba się od tych pączków nie uwolnię przez najbliższe dwa tygodnie :D

muffinka pisze...

Kubełku, tyle nauki i tyle różnych spraw, że nie ma czasu by coś upichcić.
Holgo, też nie lubię kupnych, są takie nijakie.

Pozdrawiam:)

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...