14 godzinny chleb, nie wymagający żadnych umiejętności, oprócz dokładnego wymieszania i odmierzenia składników. Razowy, pełen ziaren, z grubą, chrupiącą skórką.
Razowy chleb z ziarnami
200g mąki pszennej
200g mąki pszennej razowej
3/4 łyżeczki drożdzy suszonych
łyżeczka soli
łyżeczka cukru
300g (gram!) wody
po 3 łyżki nasion sezamu, siemienia lninanego, słonecznika
Wszystkie składniki dokładnie wymieszaj i zostaw w misce, nakrytej ściereczką na 12 godzin.
Następnie na omączonej stolnicy uformuj bochenek, zostaw go pod przykryciem, do podrośnięcia na dwie godziny. W międzyczasie nagrzej piekarnik do 250 stopni. Wstaw formę, w której będziesz piec chleb na 10 minut. Rozgrzaną, spryskaj tłuszczem w sprayu, wyłóż ciasto, nakryj dokładnie, podwójnie złożoną folią aluminiową. Piecz 30 minut. Następnie zdejmij folię i piecz jeszcze 10-15 minut. Stopnień upieczenia sprawdź patyczkiem. Wyjmij z piekarnika i zostaw bez przykrycia (ew. zawiń w papier do pieczenia) do ostygnięcia. Choć oczywiście możesz zjeść też ciepły!
.......................................................................................
Zauroczyłam się.
W jego zapachu, który unosi się po całym domu, gdy jest w piecu i gdy już z niego wyjdzie. W jego grubej, chrupiącej skórce, w tym, jaki wydaje dźwięk.
Zauroczyłam się nie tylko w chlebie, nie tylko w tatarze z łososia z podstawowymi składnikami i konfiturą z fig. Nie tylko...
Odcinam się od rzeczy "wiecznych, niekończących się", od rzeczy, o które nie mam siły walczyć. Sięgam na półkę, gdzie w słoiku leży dawno nieużywana cierpliwość. Biorę też rozsądek.
Czekam.
Na sytuacje, w których rozum i serce nie będą miały jakichkolwiek wątpliwości, kiedy ich płyty tektoniczne nie będą na siebie nachodzić.
Ryzykuję, ale czyż nie ryzykujemy codziennie wychodząc z domu?
A skoro można zrobić coś, żeby życie smakowało lepiej, to dlaczego by nie... dolać odrobiny karmelowego sosu do cappuccino i nie zagryźć tego czekoladką domowej roboty z masłem orzechowym i karmelem?
Pozdrawiam,
[muffinka.]
4 komentarze:
Mądre słowa :))
A zauroczenie... to coś dobrego! :D Dobrego jak chleb. I czekolada :)
Przejrzałam kilka postów i jestem pod wrażeniem. To wszystko wygląda tak pięknie i pysznie, że mam ochotę zjeść monitor :) Mam nadzieję, że jeśli założysz kawiarnię, cukiernię czy jakąś piekarnię to znajdzie się ona we Wrocławiu, bo chętnie bym to wszystko, co upiekłaś zobaczyła na swoim talerzu :D
Uwielbiam Twoje przemyślenia (i przepisy oczywiście!) :)
Piękny bochenek.
Takie zauroczenia są najlepsze na świecie; )
Prześlij komentarz