Nadal "znikam" (teraz pewnie się opalam na plaży), ale to idealny czas, żeby się wreszcie z Wami podzielić moją analogową miłością, która wisi na ścianie, zachwyca o poranku i o zmroku, a tu niestety nie skanowana, lecz fotografowana powinna zachwycać Was.
A to dlatego, że coraz mniej miłośników fotografii analogowej! Chciałabym Was jakoś zachęcić, ale nie wiem jak, bo w sumie to dość kosztowna pasja. Mnie fascynuje samo patrzenie przez wizjer, następnie nastawianie wszystkich parametrów, ostrość, ostatnie poprawki i pstryk. Zrobienie jednego zdjęcia zajmuje mi kilka minut. Zakładanie filmu, ściąganie go. Oddawanie do wywołania i tak dalej i tak dalej.
Miłość zrodziła się dzięki M. i mojemu nauczycielowi od fotografii (I semestr - elektrotechnika, II semestr - fotografia). Będzie się rozwijać, jak ogarniemy z M. Precisę IIa, o której wspominałam. Zna się ktoś na niej może?
Pozdrawiam,
muffinka
2 komentarze:
Piękne zdjęcia :)
Chocoffee... Wspomnienie idealnych zimowych, przeddietowych popołudni...
Mniej? Mi się wydaje, że fotografia analogwa znowu staje się modna. Zresztą chodzi o jakość a nie lość (mam na myśli Miłośników oczywiście.)
Prześlij komentarz