piątek, 15 lutego 2013

Najlepsze crème brûlée (bez palnika) - moja miłość.

Czyżbym ostatnio nadużywała słowa miłość?


















(klik)

Teraz przypomnijcie sobie Amelię...



I dopiero teraz obejrzyjcie, że skorupka jest idealna! :)


..............................................................................................................

Walentynki to czas, gdy zakochuje się na nowo,
to czas miłości, która wisi w powietrzu, która przechodzi przez rynek, trzymając się za ręce, która kupuje róże o potężnych rozmiarach,
to czas spoglądania sobie w oczy głębiej niż zwykle, dostrzegania tego, czego się raczej nie widzi,
to czas, gdy mamy się zatrzymać
i zakochać na nowo.

W doniczce od M. rosną niebieskie kwiatki, rozmaryn, oregano, jedna wnęka jest robocza, a druga na małą konewkę.
Za oknem trochę biało, w sercu kolorowo.
Zakochuję się znów w crème brûlée, a Ty?

Pozdrawiam,
[muffinka.]





5 komentarzy:

Inspirowane Smakiem pisze...

Pysznie, też bym się zakochała.

Gosia pisze...

chętnie bym się skusiła :)

pieczarka mySia pisze...

Idealny! :)

Maggie pisze...

Ach, ten dzwiek rozbijanej skorupki...

asiathinksthings.com pisze...

cały czas planuję kupić ten palniczek do creme brulee i w końcu sama go zrobić :) podoba mi się Twój sposób podania. Pozdrawiam, Asia

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...