Nadszedł, delikatnie spoźniony, czas wyników konkursu pt. "Kawa-nie tylko do picia!", który organizowałam wraz z dystrubutorem kawy MoonLightCoffee (klik).
Decyzja o pierwszym miejscu była jednogłośna, mianowicie ZIARNA KAWY W CZEKOLADZIE, wymyślone przez Olę z bloga Kuchnia szeroko otwarta (klik). Nie są to zwykłe ziarna kawy zanurzone w czekoladzie, lecz coś na wzór popularnych cakepopsów. Zapewne smakują tak samo wspaniale, jak wyglądają, o czym się niebawem przekonam, bo zamierzam je przygotować. Podaję Wam przepis i zdjęcie autorstwa Oli.
ZIARNA KAWY W CZEKOLADZIE
(15 sztuk):
180
g biszkoptów
50
g orzechów włoskich
100
g serka waniliowego
2
łyżeczki cukru z wanilią
100
g gorzkiej czekolady
1
łyżka mocnego espresso (lub 3 łyżeczki kawy rozpuszczonej w 1 łyżce wody)
cukier
puder (opcjonalnie)
polewa:
100
g gorzkiej czekolady
2-3
łyżki oleju
Biszkopty
i orzechy zmiksować na sypko. Dodać serek, cukier z wanilią, roztopioną i
przestudzoną czekoladę oraz espresso. Wszystko razem wymieszać i zagnieść.
Jeśli masa jest zbyt twarda dodać więcej serka. Formować małe kulki, delikatnie
je spłaszczyć i za pomocą wykałaczki robić pośrodku wgłębienie imitujące ziarno
kawy. Wstawić do lodówki. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, dodać olej i
wymieszać. W przestudzonej polewie maczać trufelki i układać je na papierze do
pieczenia. Ponownie wstawić do lodówki.
Prócz głównej nagrody w postaci trzech rodzajów kawy, było też wyróżnienie, które otrzymała Sasza C. za kawowy zapach i coś dla urody, zapraszam do przeczytania:
Gotowanie nie jest moją najmocniejszą stroną, co nie znaczy, że nie podejmuję prób, zakończonych mniejszym lub większym sukcesem. Jeśli sukces jest z gatunku tych mniej chwalebnych i kuchnię przepełnia nieprzyjemny zapach sięgam po... kawę. Nie tylko celem poprawienia sobie nastroju, ale właśnie po to, żeby pozbyć się dowodów zbrodni unoszących się w eterze. Kilka łyżek mielonej kawy, jeżeli jest świeżo mielona tym lepiej, wrzucam na rozgrzaną do czerwoności patelnię i delektuję się aromatem kawy stopniowo rozchodzącym się w powietrzu, zapominając o Bożym świecie. (oby nie za długo, bo bez strażaków się nie obejdzie ;)) Co jednak zrobić kiedy kawa już spełniła swoje zadanie, a myśl o wyrzuceniu jej mimo to łamie nam serce? Można dać jej jeszcze jedną szansę wykazania się wszechstronnością użycia i wykonać z niej "home made'owy" peeling, ja osobiście najchętniej wybieram opcję kawa plus cynamon.
Wszystkim biorącym udział w konkursie serdecznie dziękuję, za każdy pomysł, za każde smaczne zdjęcie, za każde ciepłe słowo. Dziękuję!
......................................................................................................................................................................
Oddalając myśli od wyników, a przyprowadzając je do nowej rzeczywistości, w której się odnalazłam, w której znalazłam spokój i mogę rzec, że jestem w pełni szczęśliwa. Nie topię już smutków w kawie, wypędziłam je, daleko i moi drodzy, kawa bez nich smakuje o wiele lepiej. Natykam się na książkę, którą i tak miałam wypożyczyć i czekam na A. byśmy mogły ją przeczytać w tym samym czasie a w innych miejscach. Przygotowuję się psychicznie do pieczenia setek pierniczków na szkolny kiermasz i małego tortu na urodziny siostry.
I apeluję do wszystkich, którzy aktualnie przeżywają kryzys osobowości lub owy kryzys miewają. Proszę byście dziś, jutro lub na dniach odwiedzili kwiaciarnię i kupili sobie różę albo nawet dwie. Każdy z Was na taką różę zasługuje i powinien się uśmiechać, nawet przez łzy :)
Ja jestem w MMMM* i mogę sobie zerwać, co najwyżej podwiędłą, dziką różę, ale obiecuję, że jak tylko powrócę do mojego Wrocławia, to i ja będę miała w ręce kwiatka!
Pozdrawiam,
uśmiechnięta muffinka
* Moje Małe Magiczne Miejsce
2 komentarze:
Gratulacje dla Oli. Róża to dobry sposób, nie można się poddawać smutkowi. Mi pomagają świeczki zapachowe. Pozdrawiam milutko!
Jeszcze raz bardzo dziękuję za przyznanie mi nagrody :) Liczę na komentarz po zrobieniu ziaren kawy :)
Prześlij komentarz